Ten tydzień rozpoczął się dla niektórych klientów banków miłą niespodzianką, a dla innych wręcz przeciwnie.
Trzeci co do wielkości oddział banku detalicznego w Polsce pod względem ilości otworzonych rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych, czyli mBank, wprowadzając zmiany w systemie transakcyjnym, spowodował, że w poniedziałek, 29.11, część przelewów dotarła wewnątrz banku z danymi innych nadawców albo dane nie były widoczne. Błąd wynikałnajprawdopodobniej ze zmian, które firma wdrożyła w weekend, informując wcześniej klientów, że nastąpi wtedy przerwa w działaniu systemu. Zmiany, jakie Bre Bank S.A. wprowadził, miały spowodować, że przelewy między dwoma jego podmiotami zależnymi, mBankiem i Multibankiem, miały być, i pewnie już są, realizowane jako przelewy wewnętrzne, czyli szybciej, z pominięciem rozliczeń w Krajowej Izbie Rozliczeniowej.
Bank na czas awarii wyłączył dostęp do poniedziałkowej historii operacji na koncie, aby zapewne nikt z „obdarowanych” nie mógł upomnieć się, przedstawiając elektroniczny dokument, że pieniądze od nieznanego nadawcy zostały zaksięgowane na jego rachunku :)
Kolejna awaria, uniemożliwiająca poprawne operacje związane z kontami, przydarzyła się we wtorek, 30.11, ING Bankowi Śląskiemu w całej Polsce. W oddziałach pracownicy informowali klientów, ok. g. 13 (sprawdzono osobiście :), że brak dostępu do konta, w tym niemożność jego zamknięcia (może to znak, aby konto pozostawić otwarte :), potrwa ok. jednej godziny. Jednak awaria trwała dłużej, gdyż po godzinie również nie można było nic zrobić, w tym zamknąć konta ;)
Ostatecznie rozstałem się z ING dzień później, co też nie obyło się bez problemów. W odziale poinformowano mnie, że nie mają w systemie wzoru mojego podpisu, nawet umowy. Podpis, który złożyłem na piśmie potwierdzającym zamknięcie wszystkich moich rachunków, został dopiero potwierdzony z tym z formularza, który chwilę później wypełniłem, aby za moment dowiedzieć się, że procedura rozwiązania umowy została właśnie dokończona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz